Tylko trzy osoby brały dziś udział w pikiecie przeciwko zmiano w słupskim szpitalu. W czasie protestu doszło do zawarcia egzotycznej współpracy między Grzegorzem Kundą, utożsamianym ze skrajną prawicą a lewicowym radnym Andrzejem Obecnym.
Protest zorganizowano przez Słupskim Inkubatorem Technologicznym, gdy gościł w nim marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. Protestujący zaparkowali przed budynkiem busa z nagłośnieniem, aby mogli wyrazić swoje zdanie na temat zmian przeprowadzanych przez prezesa słupskiego szpitala. – Za tym protestem stoi pięć tysięcy ludzi, bo tyle podpisów słupszczan i mieszkańców regionu zebraliśmy w ciągu pięciu dni – mówi Andrzej Obecny, uczestnik pikiety. – Podpisy te przekazaliśmy panu marszałkowi i do dzisiaj ludzie, którzy złożyli podpisy nie mają żadnej odpowiedzi. Zostali zlekceważeni. Kiedy otrzymają odpowiedź na pytania dlaczego obniżana jest ranga słupskiego szpitala. Bezpieczeństwo medyczne mieszkańców ziemi słupskiej jest coraz gorsze.
Marszałka województwa pomorskiego, który jest gospodarzem słupskiego szpitala atakował także Grzegorz Kunda. – Czy my jesteśmy u siebie, przy tym szpitalu choćby, który budowaliśmy z własnych pieniędzy, które były zbierane w naszych zakładach pracy – pytał Kunda. – To jest nasz dorobek, a dzisiaj przyjeżdżają ludzie z nie wiadomo skąd i panoszą się podejmując decyzje. Jeżeli coś dotyczy naszych szpitali i naszych przedsiębiorstw to powinniśmy być zapytani, czy wyrażamy na to zgodę.