To śmieszne, albo tragiczne. W czasach, gdy na liście oczekujących na przydział mieszkania komunalnego czeka kilkuset słupszczan władze miasta nie wiedzą ile mają lokali w swoim zasobie. Nadal odnajdują się puste mieszkania. Inwentaryzacja trwa i nie może się zakończyć.
– Pojawiają się ciągle nowe lokale, które musimy inwentaryzować i które przeznaczamy do remontu na bieżąco – mówi Robert Biedroń, prezydent Słupska – Mam nadzieję, że inwentaryzacja kiedyś dobiegnie końca i będziemy mogli zacząć od punktu zero.
Jak zaznacza prezydent Słupska zjawisko odnajdywanych mieszkań komunalnych wynika z tego, że do tej pory nie prowadzono żadnej polityki mieszkaniowej w naszym mieście. Bałagan w mieszkalnictwie to efekt długoletnich zaniedbań.
– Kiedy zapytałem ile jest dokładnie mieszkań komunalnych w mieście nikt nie potrafił mi odpowiedzieć – zaznacza Biedroń. – Nie widziano ile mieszkań jest do remontu, ile jest strychów i ile klatek schodowych do remontu. Zleciłem więc inwentaryzację.
Na razie władze Słupska doliczyły się około 100 strychów, które będzie można przeznaczyć na mieszkania po remontach. – Za jakiś czas będę wstanie podać liczbę wolnych mieszkań – dodaje Biedroń.