CBA sprawdzi ile jedli i pili fani disco polo

Festiwal muzyki disco polo w Kwakowie ma problemy. Radni gminy Kobylnica, która organizuje jeden z największych w Polsce koncertów disco polo twierdzą, że gmina stracił 300 tysięcy złotych na obsłudze gastronomicznej.

 
Przez dwa lata Gminne Centrum Promocji i Kultury w Kobylnicy zawierało bezprzetargowe umowy z lokalnym podmiotem na wyłączność obsługi festiwali disco polo w Kwakowie, a w jednym wypadku także dożynek. W roku 2013 ta wyłączność kosztowała firmę 3 tysiące złotych netto, w następnym prawie 8,5 tysiąca.

 
W festiwalach w Kwakowie uczestniczyło w zależności od roku trzydzieści, a nawet pięćdziesiąt tysięcy widzów. Na tej podstawie radni wyliczyli potencjalne wpływy do kasy firmy świadczącej wyłączne usługi w sprzedaży piwa i garmażerki.

 

– Jeżeli przyjąć – ocenia radny gminy Paweł Pawlak. – Że w ubiegłym roku w festiwalu wzięło udział skromnie około 30 tysięcy widzów i każdy wydał po 5 złotych, to wartość przychodu wyniosła około 150 tysięcy złotych. Tymczasem w roku następnym, co wyczytać można ze strony internetowej urzędu gminy, w wydarzeniu muzycznym uczestniczyło już 50 tysięcy miłośników disco polo. Nie trzeba być wybitnym ekonomistą, aby przeliczyć potencjalne przychody firmy prowadzącej obsługę garmażeryjną – zaznacza Pawlak.

 

 

Zdaniem Pawlaka można przy tym poczynić założenie graniczące z pewnością, że każdy uczestnik zabawy discopolowej wydał wtedy co najmniej 8 złotych, co daje przychody rzędu 400 tysięcy złotych. Dla wielu gminnych radnych sytuacja, w której władze sprzedają prawo wyłączności do prowadzenia usług gastronomicznych na imprezach masowych za kwotę w wysokości około dwóch procent szacowanych przychodów, jest nie do przyjęcia.

 

 

Radni gminy Kobylnica wystąpili o zbadania sprawy przez Urząd Zamówień Publicznych i powiadamiają o problemie Centralne Biuro Antykorupcyjne.