Już za tydzień, 29 sierpnia na deskach Nowego Teatru w Słupsku obejrzymy po raz pierwszy musical Love Story. To jedna z najsłynniejszych opowieści o miłości. Aktorzy kończą próby do spektaklu. Podejrzeliśmy jedną z nich i porozmawialiśmy z odtwórcami głównych ról.
Za tydzień premiera w słupskim teatrze musicalu Love Story
Musical „Love Story”, który rozpoczyna wystawia c na swoich deskach Nowy Teatr w Słupsku swój scenariusz zawdzięcza powieści Ericha Segala. Po raz pierwszy wydana w dniu Świętego Walentego 14 lutego 1970 roku, stała się bestsellerem i została przetłumaczona na ponad 20 języków. Segal ujął tę samą historię w formę scenariusza; film pod tym samym tytułem został zrealizowany przez Paramount Pictures i wszedł na ekrany 16 grudnia 1970 roku stając się największym przebojem kina lat siedemdziesiątych.
„Love Story” to historia wielkiej miłości. On, student prawa Uniwersytetu Harward, wywodzi się z zamożnej rodziny. Ona – studentka muzyki, pianistka – córka piekarza. Kiedy Oliver przedstawia Jenny swoim rodzicom, ci sprzeciwiają się ich związkowi. Wtedy bohater zrywa z domem i rozpoczyna z Jenny samodzielne życie. Pomimo trudnych warunków finansowych bohaterowie są szczęśliwi. Wkrótce jednak pojawiają się problemy…
W spektaklu w Nowym Teatrze w Słupsku usłyszymy dwanaście znakomitych piosenek. Na scenie zobaczymy prawie trzydziestu wykonawców: zespół aktorski słupskiego teatru, gościnnych odtwórców ról młodych kochanków, zespół wokalny oraz zespół instrumentalny pod dyrekcją Rafała Kłoczko. Słupskie przedstawienie Love Story będzie polską prapremierą, bo spektakl ten jeszcze nigdy nie był w naszym kraju wystawiany.
– To jest przedstawienie i dla młodych ludzi, którzy siebie samych odnajdą w głównych bohaterach, a dla pokolenia pięćdziesięciolatków to jest przypomnienie ich lat młodości i reakcji związanych ze słynnym filmem – mówi Zbigniew Kułagowski, dyrektor Nowego Teatru w Słupsku i reżyser przedstawienia.
Castingi do spektaklu odbywały się w kilku miastach Polski więc zespół autorski to przedstawiciele młodego pokolenia śpiewaków i aktorów z różnych części kraju. Przyznają, że zagranie Love Story wymaga ciężkiej pracy i sięgnięcia w głąb swoich emocji. – Do tej roli podeszłam bardzo intensywnie wewnętrznie i bardzo emocjonalnie, nawet były takie momenty, że musieliśmy się hamować z naszymi emocjami, bo mamy do zagrania tak trudne sceny, w które musimy włożyć niesamowity ładunek emocjonalny – mówi Kaja Mianowana, odtwórczyni roli głównej bohaterki Love Story.
– Jest to dla mnie szczególnie ciekawa postać ponieważ Jennifer umiera w wieku 25 lat, czyli miała tyle samo lat co ja teraz. To zmusiło mnie do wielu przemyśleń na temat życia
Licencję na wystawianie musicalu Love Story Nowy Teatr w Słupsku otrzymał na półtora roku.