Prezydent Słupska zawiesił dziś w swoim gabinecie obraz autorstwa Witkacego. Wydarzeniu temu towarzyszył zwariowany i prowokacyjny happening w witkacowskim stylu, w którym Robert Biedroń brał udział. Prezydent Słupska leżał na biurku przykryty prześcieradłem.
Instalację portretu Gustawa Nowotnego autorstwa Witkacego w gabinecie prezydenta Słupska Roberta Biedronia zorganizowano dziś przed południem. Jak zapewniał przed imprezą asystent prezydenta miała być to „krótka prezentacja teatralna tekstów Witkacego i Michała Choromańskiego oraz rys historyczny postaci Gustawa Nowotnego.” Rzeczywistość okazała się o wiele bardziej zaskakująca.
W gabinecie prezydenta miasta (i na korytarzu przed nim) grupa aktorów odegrała spektakl w stylu dramatów Witkacego. Prezydent Słupska wszedł na drabinę i zawiesił obraz Witkacego na ścianie – to inna ściana niż ta, na której wisiał wcześniej portret papieża Jana Pawła II ściągnięty na polecenia prezydenta Roberta Biedronia.
Na zakończenie happeningu prezydent Biedroń zagrał, że źle się czuje i potrzebna mu jest pomoc. Aktorzy grający pracowników szpitala zanieśli go na biurko i położyli na nim przykrywając białym prześcieradłem.
Tak gabinetowy spektakl się zakończył.
Na marginesie warto dodać, że namalowany przez Witkacego portret będzie wisiał w gabinecie prezydenta Słupska do grudnia 2015 r. W jaki sposób trafił do Słupska?
– W lipcu zmarła Róża Nowotna-Walcowa, siostra mego taty Gustawa Nowotnego. Zostałem poinformowany, że wolą Cioci Róży było, aby portret jej ojca a mojego dziadka Gustawa Nowotnego, malowany przez Stanisława Ignacego Witkiewicza stał się moją własnością – mówi Piotr Kuba Nowotny, słupszczanin. – Moją decyzją jest przekazanie portretu w depozyt Muzeum Tatrzańskiemu w Zakopanem. Dziadek był bowiem dyrektorem zakopiańskiego szpitala od 1912 do 1939 roku (w szpitalu zawiśnie kopia portretu z informacją o Gustawie Nowotnym, który był pierwowzorem postaci lekarza z „Zazdrości i medycyny” Michała Choromańskiego) – wyjaśnia Nowotny.
Czy w przyszłości ten obraz Witkacego trafi do Słupska, np. do zbiorów Muzeum Pomorza Środkowego? Tego jego właściciel na razie nie chce zdradzić.