Jutro słupscy radni miejscy zdecydują, czy w przyszłym roku mieszkańcy miasta, którzy nie płacą za czynsz mieszkań komunalnych będą mogli skorzystać z oddłużenia. Taką możliwość proponuje prezydent Słupska, ale propozycja ta wzbudza liczne kontrowersje.
Abolicja czynszowa
Program abolicji długów za czynsz ma mieć charakter jednorazowy i uczestnictwo w nim będzie dobrowolne. Przystąpić do niego będą mogły osoby, które są najemcami mieszkań komunalnych lub korzystają z nich bez tytułu prawnego oraz takie, które nie mieszkają już w zasobach komunalnych ale mają do zapłacenia długi za czynsz.
– Do programu będą mogli przystąpić ci, którzy na dzień 30 września 2015 roku posiadali zadłużenie powyżej jednego roku, złożą wniosek o restrukturyzację zadłużenia do 31 marca 2016 roku i podpiszą w tej sprawie porozumienie – mówi Robert Biedroń, prezydent Słupska. – Warunkiem jest także to, że uczestnicy abolicji nie mogli dewastować przyznanych im mieszkań ani wykraczać przeciwko spokojowi domowego w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Gdy dłużnik zdecyduje się na jednorazową spłatę zadłużenia miasto podaruje mu 75 procent długu, ale pozostałą część będzie musiał spłacić w ciągu 3 miesięcy. Jeżeli dłużnik będzie chciał spłacić dług w ratach podarowane będzie mu 50 procent długu.
Słupski magistrat tłumaczy, że wprowadzenie abolicji pozwoli mieszkańcom pozbyć się zadłużenia w wysokości kilkunastu milionów złotych i tym samym skłoni ich do dalszego płacenia czynszów. Abolicja pozwoli ściągnąć choć część zadłużenia, którego od lat nie udawało się pozyskać.
Przeciwnicy abolicji zaznaczają jednak, że anulując długi dajemy zły przykład mieszkańcom, którzy płacili czynsze przez cały czas skrupulatnie. Tacy ludzie mogą czuć się oszukani przez miasto – tłumaczą przeciwnicy abolicji czynszowej.