W trzydziestym dniu stycznia 1889 roku Następca Tronu Cesarstwa Austro-Węgier, Arcyksiążę Rudolf Habsburg (1858-89) oraz jego kochanka, piękna Baronessa Marie „Mary” von Vetsera (1871-89), zostali znalezieni martwi w należącym do Arcyksięcia myśliwskim zamku Mayerling. Odtąd nazwa ta funkcjonuje jako symbol ponurej i tajemniczej tragedii.
Śmierć jedynego syna niemal zabiła Franciszka Józefa i spowodowała poważny kryzys dynastyczny, bowiem Cesarz nie miał innych zstępnych płci męskiej.
W zaistniałej sytuacji koronę Cesarstwa dziedziczył brat Cesarza, Karol Ludwik, i jego zstępni. Arcyksiążę Karol-Ludwik miał trzech synów: chorowitego Franciszka Ferdynanda, wybuchowego Ottona i Ferdynanda Karola, który zdecydował się porzucić swoje wysokie pochodzenie, by zostać zwykłym obywatelem o nazwisku Ferdinand Burg.
Franciszek Ferdynand zawarł w 1900 roku morganatyczne małżeństwo z hrabiną Zofią Chotek; dzieci tej pary nie mogły dziedziczyć tronu. Otto, chcąc dać dynastii pożądanego dziedzica tronu, ożenił się z saksońską księżniczką Marią-Jose (Józefiną?). W małżeństwie tym nie było miłości, były za to dzieci: Cesarz Karol I i Arcyksiążę Ferdynand. Przystojny Otto po dawnemu „chadzał na dziewczynki”, zdradzając swoją żonę i garściami korzystając z przyjemności, jakich w Wiedniu nie brakło. Po śmierci Cesarza Franciszka Józefa w 1916 roku koronę Cesarstwa włożył na swoją głowę Karol, syn Ottona, który był dopiero… szóstym w kolejności kandydatem do tronu! Śmierć dwojga ludzi w Mayerlingu unicestwiła naturalną sukcesję, ustanowioną przez Cesarza Franciszka Józefa, a nazwę „Mayerling” do dziś owiewa aura czarnej rozpaczy, jaka spadła nagle na cesarską rodzinę Habsburgów.
Arcyksiążę Rudolf, następca tronu, był jedynym synem Cesarza Franciszka Józefa I i Cesarzowej Elżbiety (zwanej „Sissi”), swego czasu jednej z najpiękniejszych księżniczek Europy. Rudolf urodził się 21 sierpnia 1858 roku. W roku 1881 arcyksiążę poślubił belgijską księżniczkę Stefanię. Małżeństwo to, jak wiele innych w rodzinie Habsburgów, zostało „zaaranżowane” i nie opierało się na miłości obojga młodych. Rudolf chciał z pewnością żony bardziej interesującej, niż niespełna siedemnastoletnia (w chwili ślubu) Stefania. Młoda żona nie zdołała zbyt długo utrzymać małżonka w domu. Niedobrana para dochowała się jednej córki – Arcyksiężnej Elżbiety (ur. w 1883 roku).
Po pamiętnym styczniowym dniu 1889 roku o tajemnicy Mayerlingu wiele powiedziano i napisano, nie zabrakło też spekulacji.
Te ostatnie wskazują na polityczny charakter przyczyn zajścia, jako możliwą przyczynę tragedii wymieniają miłość Arcyksięcia do nieodpowiedniej osoby, wspominają też o jednym lub kilku międzynarodowych spiskach. Od tamtych wydarzeń minęło już ponad sto dwadzieścia lat, a tajemnica śmierci Arcyksięcia Rudolfa i baronessy Mary von Vetsery wciąż pozostaje niewyjaśniona. Według Zyty, zmarłej w 1989 roku ostatniej Cesarzowej Austro-Węgier – Rudolf padł ofiarą międzynarodowego spisku, za którym stał podobno sam Georges Clemenceau, swego czasu Premier Francji. Zdaniem Zyty, arcyksiążę Rudolf, mając przed sobą całe życie i znakomitą karierę, nigdy nie popełniłby samobójstwa. Cesarzowa przypuszczała, że to wspomniany już pan Clemenceau chciał usunąć z austro-węgierskiego tronu Franciszka Józefa i posadzić na nim Rudolfa, nie pałającego zbytnią miłością do Niemców. To pozwoliłoby Austrii wyzwolić się wreszcie spod niemieckiej dominacji i zawrzeć sojusz z Francją. Rudolf, zdaniem Zyty, miał odrzucić propozycję przystąpienia do spisku i musiał na zawsze zamilknąć.
Zdaniem części historyków tajemnica Mayerlingu nie zostanie wyjaśniona j u ż n i g d y.
Wielu uważa, że to działanie austriackiej policji przyczyniło się do tego, że nie uda się rozwiązać zagadki śmierci arcyksięcia Rudolfa i jego młodej kochanki Mary von Vetsery. Jednak tragiczne wydarzenia w Mayerlingu wciąż inspirują do działania wielu ludzi, pragnących rzecz całą wreszcie rozwikłać. Na przykład tuż przed Bożym Narodzeniem 1992 roku odkryto, że ktoś – to jest pewien sprzedawca mebli z Linzu – potajemnie wykradł z cmentarza w Heiligenkreuz pochowane tam przed ponad wiekiem doczesne szczątki baronessy von Vetsery. Odkrycie spowodowało zrazu konsternację, ale wkrótce policji udało się odzyskać trumnę i szczątki młodej baronessy. W celu sprawdzenia ich autentyczności zwrócono się do jednej z wiedeńskich medycznych instytucji naukowych o zbadanie szczątków.
Wiedeńscy specjaliści, badając odzyskane przez policję szczątki młodej kobiety, stwierdzili, że głowa w ogóle nie wykazuje śladów obrażeń od pocisku (z pistoletu Arcyksięcia Rudolfa), za to widać na niej ślady innych urazów. Te ostatnie mogły powstać wskutek uderzenia jakimś ciężkim przedmiotem (narzędziem ogrodowym?), w każdym razie nie od pocisku. Jeśli zatem badane szczątki były rzeczywiście szczątkami baronessy von Vetsery, to wersja o podwójnym samobójstwie kochanków w Mayerlingu od początku nie ma nic wspólnego z prawdą, zyskuje za to wersja Cesarzowej Zyty.
U podstaw spostrzeżeń Jej Wysokości Zyty, dotyczących sprawy Mayerlingu, legło kilka intrygujących faktów i pogłosek, jakie po śmierci arcyksięcia zaczęły krążyć wśród osobistości zbliżonych do wiedeńskiego dworu. Już 9. lutego 1889 roku niemiecki ambasador w Wiedniu wysłał do swoich zwierzchników w Berlinie notę, w której zawarł sprawozdanie z rozmowy, jaką odbył z nuncjuszem papieskim w Wiedniu, kardynałem Luigim Galimbertim i z kapelanem Dworu Habsburgów Lorenzem Mayerem. W dokumencie tym dyplomata napisał m. in., że obydwaj dobrze poinformowani duchowni wyrazili w rozmowie poważne wątpliwości, dotyczące oficjalnej wersji wydarzeń w Mayerlingu.
W ponad pół wieku później, w roku 1946, grobowiec Mary został zbezczeszczony przez okupujących Austrię żołnierzy sowieckich, szukających prawdopodobnie kosztowności. Fakt ten odkryto dopiero w roku 1955, gdy oddziały Armii Czerwonej opuściły Austrię. Cztery lata później szczątki zbadali specjaliści, którym towarzyszyli: lekarz i jeden z członków rodziny von Vetsera. Przy tej okazji odkryto, że badanie szczątki w ogóle nie wykazują, aby śmierć badanej osoby nastąpiła wskutek postrzału. Zamiast śladów postrzału odkryto ślad sporego urazu czaszki. To potwierdzało wersję, wg której kochanka następcy tronu Cesarstwa Austro-Węgier nie została zabita przez Arcyksięcia, lecz padła przypadkową ofiarą zamachu na niego. Makabryczne to odkrycie zostało jednak dziwnie przeoczone przez wszystkich zainteresowanych.
Nota niemieckiego ambasadora oraz wyniki badania doczesnych szczątków Mary to tylko dwie z wielu okoliczności podważających oficjalną wersję śmierci Rudolfa i jego kochanki. Zdaniem wielu osób zaangażowanych w sprawę na ciele Rudolfa widoczne były ślady gwałtownej walki, jaką Arcyksiążę najpewniej stoczył przed swoją śmiercią. W różnych częściach zwłok, m. in. na rękach, odkryto obrażenia, świadczące o tym, iż Arcyksiążę zażarcie bronił się przed swoimi zabójcami. Wydaje się również, iż obie ofiary zostały w końcu zastrzelone z rewolweru nie będącego własnością Arcyksięcia, przy czym opróżniono wszystkie sześć komór bębenka.
W tym świetle Mary von Vetsera przestaje być nieszczęśliwą ofiarą tragicznej miłości (w którą nie wiedzieć czemu sama się wplątała), stając się mimowolnym i niewygodnym świadkiem politycznego zabójstwa.
Arcyksięcia Rudolfa, mimo jego niewątpliwych zalet, należy ocenić znacznie bardziej surowo. W godzinie próby Rudolf kompletnie zawiódł swój kraj i co najmniej cztery osoby ze swego najbliższego otoczenia.
Śmierć Arcyksięcia Rudolfa zrujnowała małżeństwo jego rodziców, zachwiała regułami sukcesji i w końcu spowodowała upadek starego rodu von Habsburg. Gdyby świat przyjął i potraktował Arcyksięcia inaczej, to zupełnie inny bieg przybrałaby też historia Europy. Mayerling to nie tylko miejsce śmierci dwojga zakochanych, acz nieszczęśliwych ludzi. To także miejsce, w którym zginął jedyny człowiek, zdolny uchronić słabnące – choć wciąż władające wieloma narodami – Cesarstwo przed rozpadem i upadkiem.
Zamek istnieje do dziś.
Fotografia: Mayerling By Georges Jansoone – Praca własna, CC BY 2.5
Artykuł przeczytasz w bezpłatnej słupskiej gazecie Nasz Region, wydanie grudniowe, strona 4-5.